Zniszczenie figury Jezusa w jerozolimskim Kościele Biczowania na początku lutego było szóstym i nie ostatnim atakiem na chrześcijańskie miejsca i wiernych od początku roku. Bilans aktów wandalizmu obejmuje zbezczeszczenie protestanckiego cmentarza na Górze Syjon, przez nienawistne graffiti na murach ormiańskiego klasztoru na Starym Mieście i ataki na chrześcijańskie restauracje, aż po fizyczną przemoc wobec duchownych w prawosławnej cerkwi Grobu Najświętszej Marii Panny.
Sprawcy to w większości radykalni Żydzi odnoszący się z nienawiścią do wszystkiego co nieżydowskie. Przemoc wzrosła także ze strony radykalnych muzułmanów. Od połowy marca doszło do gwałtownych ataków na szkołę franciszkanów w Nazarecie. Mówi się między innymi, że obecne tam siostry zakonne były proszone o przejście na islam. „Żyjemy w bardzo trudnych czasach, całe nasze życie jest drogą krzyżową” – powiedział o. Ibrahim Faltas, wikariusz kustodii franciszkańskiej, uczestnik Drogi Krzyżowej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Wybitni przywódcy Kościoła, jak łaciński patriarcha Jerozolimy abp Pierbattista Pizzaballa, tłumaczyli wzrost wrogości polityką nowego rządu. Włoski zakonnik ostrzegł przed zagrożeniem dla kruchej tkanki wieloetnicznego i wieloreligijnego społeczeństwa ze strony otwarcie agresywnej, rasistowskiej postawy kilku koalicjantów izraelskiego rządu. „To nie przypadek, że legitymizacja dyskryminacji i przemocy w opinii publicznej i w obecnym klimacie politycznym w Izraelu znajduje również odzwierciedlenie w aktach nienawiści i przemocy wobec wspólnoty chrześcijańskiej” – skomentował współbrat abp. Pizzaballi, franciszkanin kustosz Kustodii Ziemi Świętej o. Francesco Patton. Grecki patriarchat prawosławny mówi nawet o „terrorze ze strony radykalnych grup żydowskich”.
To, że rzeczywistość polityczna w Izraelu uległa zmianie, jest niewątpliwe. Przez ponad trzy miesiące Izraelczycy masowo wychodzili na ulice, aby protestować przeciwko temu, co określali jako przekształcenie izraelskiej demokracji w teokrację, a nawet dyktaturę: szerokiej reformie sądownictwa, która ogranicza władzę Sądu Najwyższego i zagraża podziałowi władz. Czerwień jest tu również kolorem protestu, na przykład w długich płaszczach kobiet, które nawiązują do serialu „The Handmaid’s Tale” o dyktaturze gardzącej kobietami.
Chrześcijanie, jak również mniejszość arabska trzymali się z dala od demonstracji. Najpóźniej od czasu ustawy o obywatelstwie, która określa Izrael jako żydowskie państwo narodowe i ogranicza prawo do narodowego samostanowienia do żydowskich Izraelczyków, czują się oni obywatelami drugiej kategorii. „Szczególnie w Jerozolimie sytuacja Kościołów pogorszyła się”, powiedział abp Pizzaballa i dodał, że „status quo egzystencjalnej równowagi między wspólnotami religijnymi stało się prawem najsilniejszych. Kto ma władzę, ten decyduje”. Chrześcijanie, najmniejsza wspólnota, zostali najbardziej dotknięci przez zmiany, zwłaszcza że radykalne siły w kraju mogą czuć się bezpiecznie pod ochroną części rządu.
Reklama
Tuż przed Wielkanocą niepokój wywołał projekt ustawy autorstwa radykalnie ortodoksyjnych posłów żydowskich. Miał on na celu kryminalizację wypowiedzi o Jezusie i wierze chrześcijańskiej i dotyczyć Izraelczyków niechrześcijan. Choć nie był to nowy pomysł, premier izraelskiego rządu Binjamin Netanjahu pospieszył z zapewnieniem na Twitterze, że nie będzie żadnych antychrześcijańskich ustaw.
Coraz głośniejsze są żądania przywódców kościelnych wobec polityków i służb bezpieczeństwa, aby chronili miejscowych chrześcijan i ich miejsca święte. Jednocześnie powtarzają swoje przesłanie, które przekazali również uczniom na Via Dolorosa: „Nigdy nie odpowiadaj na przemoc przemocą, ale miłością, przebaczeniem i pokojem!”.
Według zapowiedzi Netanjahu, reforma sądownictwa zostanie wstrzymana do następnej sesji parlamentu, aby umożliwić dialog. „Wytchnieniem” w pogrążonym w konfliktach Izraelu jest islamski miesiąc postu Ramadan, który już się rozpoczął, żydowskie Święto Pesach i obchody Wielkanocy różnych wyznań chrześcijańskich.