Reklama

Kościół

Prawda w konfrontacji z ideologią – rozmowa z ks. prof. Waldemarem Chrostowskim

Ks. prof. Waldemar Chrostowski

©/BPJG Krzysztof Świertok

Ks. prof. Waldemar Chrostowski

Czuję obecność kard. Wyszyńskiego, a jest to zarazem świadectwo, że życie nie kończy się wraz ze śmiercią – mówi ks. prof. Waldemar Chrostowski, wybitny biblista. Stwierdza też, że największym zagrożeniem dla humanistyki jest coraz większa presja politycznej poprawności i ocenia, że „pożyteczni idioci” znajdują sobie miejsce nawet na wydziałach teologicznych.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Duchowny opowiada o tym, co zawdzięcza kardynałowi Wyszyńskiemu, o swoich pasjach naukowych, o dialogu chrześcijańsko-judaistycznym, o roli przewodnika po Ziemi Świętej oraz o zamiłowaniu do filatelistyki.

Publikujemy treść rozmowy

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Alicja Wysocka: „Jeżeli udało mi się czegoś w życiu dokonać, a starałem się, żeby nie było to życie leniwe, zawdzięczam to przede wszystkim kardynałowi Wyszyńskiemu” – powiedział Ksiądz Profesor podczas tegorocznego Święta UKSW, odbierając Nagrodę Rektora za wybitne osiągnięcia naukowe. To bardzo osobista deklaracja…

Ks. prof. Waldemar Chrostowski: - Tak – i wynika ze sprawiedliwości. Kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu zawdzięczam przede wszystkim kapłaństwo, które jest największym darem. Moja droga do święceń kapłańskich była wyboista i decyzji Księdza Prymasa zawdzięczam, że od 6 czerwca 1976 r. jestem kapłanem. Pamiętam jego słowa, które stanowią motto wszystkiego, co mi się wydarzyło w życiu: Jeżeli rzucają kamienie pod nogi, to trzeba się cieszyć, bo z tych kamieni można budować schody, którymi idzie się coraz wyżej. To była logika Jego życia, naznaczonego cierpieniami i przeciwnościami, której starałem się uczyć i ją wdrażać.

Reklama

Dzięki decyzji Księdza Prymasa niespełna dwa lata po święceniach zostałem skierowany na studia do Rzymu, w Papieskim Instytucie Biblijnym. Z tym wyjazdem wiąże się niezwykłe wspomnienie – mówię o tym bardzo rzadko, ale sądzę, że warto dać świadectwo w przeddzień beatyfikacji. Mój przyjazd do Rzymu nastąpił 26 sierpnia 1978 r. i zbiegł się z wyborem papieża Jana Pawła I. Na konklawe był obecny kard. Wyszyński i wówczas, w Rzymie, odbyliśmy kilka serdecznych i ważnych dla mnie rozmów. 8 września, tuż przed swoim powrotem do Warszawy, Ksiądz Prymas wręczył mi swoją biografię wydaną w Stanach Zjednoczonych, z niezwykle wymownym wpisem: Drogiemu Księdzu Waldemarowi Chrostowskiemu błogosławi na pracę w Rzymie, na Instytucie Biblijnym i z życzeniami, by unikał błędów, których ja nie zdołałem uniknąć. Wielki Prymas, który liczył wtedy 77 lat życia, daje młodemu księdzu-studentowi taką dedykację! Czyż nie świadczy to o Jego ogromnej pokorze i niepospolitej dobroci? Taki obraz Prymasa – Ojca w sobie noszę i zachowuję. Dla mnie ta dedykacja to zobowiązanie i relikwia.

AW: Ksiądz Profesor powiedział również, że doświadcza wsparcia kard. Wyszyńskiego z „drugiej strony życia”.

- To prawda, w trudnych momentach, których przecież nie brakowało, jego prowadzenie i pomoc okazywały się najbardziej skuteczne. Jestem o tym przekonany i publicznie o tym świadczę, bo czuję Jego obecność. Jest to zarazem świadectwo, że życie nie kończy się wraz ze śmiercią. Beatyfikacja to nie tylko ważny akt Kościoła katolickiego, lecz i jeden z istotnych przejawów wyznania wiary w zmartwychwstanie i życie wieczne.

AW: Ze wspomnień Księdza Profesora wyłania się postać Prymasa, który mimo że został nazwany Prymasem Tysiąclecia, był człowiekiem niezłomnym, wielkim, nie był niedostępny, surowy ani „na dystans”.

- Ci, którzy przedstawiali kard. Stefana Wyszyńskiego jako człowieka surowego i niedostępnego, albo go nie znali, albo od początku jego prymasostwa mu się tak czy inaczej sprzeciwiali. To był zresztą największy ból Księdza Prymasa. Sądzę, że w wielu sytuacjach on tych ludzi po prostu unikał, ale nie dlatego, że się ich bał, lecz dlatego, że nie chciał, by mnożyli swoje złe emocje i sprzeciwy.

Reklama

Niechętnie mówi się o tym, co działo się podczas Soboru Watykańskiego II, kiedy w Rzymie rozrzucano ulotki przeciwko Prymasowi i domagano się od papieża Pawła VI ustanowienia w Polsce nuncjusza tłumacząc, że Prymas ma zbyt duże przywileje. Rozmaite przejawy wrogości wobec niego, których źródło leżało na obrzeżach Kościoła w Polsce, dawały też o sobie znać poza Rzymem, w innych krajach, co Księdza Prymasa bardzo bolało.

Reklama

Ksiądz Prymas był, mówiąc językiem Jana Pawła II, człowiekiem sumienia oraz człowiekiem, który w każdym warunkach był sobą. Okazywał szacunek innym, lecz wymagał także szacunku dla siebie. Jego postać nie jest pomnikowa w tym sensie, że był kimś stojącym na piedestale i ponad codziennymi troskami. Był człowiekiem, który szybko się wzruszał, był życzliwy ludziom, wyczulony na ich potrzeby i troski. Ale przeżył w swoim życiu tak wiele, że nie pozwalał na to, by go instrumentalnie traktowano i wykorzystywano.

Podziel się cytatem

AW: Uzasadniając wniosek dla Nagrody Rektorskiej ks. prof. Roman Bartnicki podkreślał ogromny dorobek naukowy i popularyzatorski Księdza Profesora. Wyliczył, że średnio co cztery dni ukazywała się jakaś nowa publikacja. Co z tej pracy jest najważniejsze?

- Mój dotychczasowy dorobek obejmuje ponad trzy tysiące pozycji bibliograficznych. Dokonywanie oceny, co z tego uznaję za najważniejsze, jest trudne, ale spróbuję odpowiedzieć. Po pierwsze, dużą wagę przywiązuję do badań i publikacji biblijnych, w których zawarłem hipotezę o istnieniu asyryjskiej diaspory Izraelitów. To dość specjalistyczna sprawa, o znaczeniu przełomowym dla spojrzenia na historię biblijnego Izraela oraz na proces kształtowania się jego świętych tradycji i datowanie ksiąg świętych.

Chodzi o to, że pod koniec VIII wieku przed Chrystusem Imperium Asyrii najechało na Królestwo Izraela, deportując z jego terytorium około 50 tysięcy mieszkańców. Druga Księga Królewska lakonicznie sugeruje, że zaginęli w pomroce dziejów, nie dokonawszy niczego istotnego. Natomiast z moich badań, opartych na innych miejscach Biblii, a przede wszystkim na źródłach pozabiblijnych, zwłaszcza asyryjskich, wynika, że owe 50 tysięcy deportowanych nie rozpłynęło się, lecz rychło okrzepło. W Mezopotamii stworzyło prężną diasporę, która ocaliła dziedzictwo Izraelitów i stała się płodnym podłożem dla nowych wygnańców, którzy ponad stulecie później, w początkach VI wieku przed Chrystusem, zostali deportowani z Jerozolimy i Judy do Mezopotamii przez Babilończyków. O ile początkowo w środowisku biblistów ta teza została przyjęta dość powściągliwie, o tyle teraz, kiedy została opublikowana także w języku angielskim, zyskuje coraz więcej zwolenników i rozpoczęła „drążenie” nowego kierunku badań i studiów biblijnych.

Drugi kierunek mojej pracy naukowo-dydaktycznej łączy się z wielkim rozczarowaniem i dotyczy dialogu chrześcijańsko-judaistycznego. Mogę powiedzieć – może nieskromnie – ale trzeba mówić prawdę: w zakresie teologicznych relacji Kościoła z Żydami i judaizmem nigdzie nie dokonało się tyle, ile w Akademii Teologii Katolickiej i w początkowym okresie istnienia Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Na naszej uczelni odbyło się 18 dorocznych sympozjów teologicznych pod hasłem Kościół a Żydzi i judaizm. Nigdzie na świecie nie było tak systematycznie realizowanej inicjatywy, prowadzonej z naciskiem na religijne i teologiczne aspekty stosunków chrześcijańsko-żydowskich.

Podziel się:

Oceń:

+6 0
2021-07-13 14:18

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Ks. Chrostowski: gdyby synod doprowadził do zmiany doktryny Kościoła byłoby to nieszczęście

Ks. prof. Waldemar Chrostowski

Artur Stelmasiak

Ks. prof. Waldemar Chrostowski

Gdyby trwający synod o synodalności doprowadził do zmiany doktryny Kościoła, byłoby to nie tylko nieporozumienie, ale i nieszczęście - powiedział PAP ks. prof. Waldemar Chrostowski, laureat watykańskiej Nagrody Ratzingera. Według duchownego, mamy do czynienia w Kościele z zamętem, który utrudnia dojście do prawdy.

Więcej ...

Wspomnienie bł. Bernardyny Jabłońskiej - duchowej córki św. Brata Alberta

pl.wikipedia.org

Prawdziwym przełomem w życiu bł. Bernardyny okazało się spotkanie z Bratem Albertem. „Tęskniła do życia w kontemplacji i Pan wypełnił jej pragnienie w sposób, którego się nie spodziewała, bo jej życie upłynęło na ciężkiej pracy wśród bezdomnych, zranionych przez życie, nędzarzy. To w nich odkrywała twarz umiłowanego Nauczyciela i z miłości do Niego pragnęła dawać, wiecznie dawać” - mówił o bł. Bernardynie bp Damian Muskus.

Więcej ...

Dzierżoniów. Śpiewają Bogu od trzydziestu lat

2025-09-23 10:55
Chór Cantate Deo podczas jubileuszowego koncertu w kościele Chrystusa Króla w Dzierżoniowie – dyryguje Tadeusz Krupnik

Emilia Arendt

Chór Cantate Deo podczas jubileuszowego koncertu w kościele Chrystusa Króla w Dzierżoniowie – dyryguje Tadeusz Krupnik

W niedzielę 21 września, parafia Chrystusa Króla w Dzierżoniowie wypełniła się nie tylko modlitwą, lecz także muzyką. Podczas uroczystej Mszy świętej, sprawowanej przez proboszcza ks. kan. Krzysztofa Ambrożeja w intencji chóru Cantate Deo, świętowano trzy dekady istnienia zespołu. A że jubileusze lubią łączyć wspomnienia z teraźniejszością – nie zabrakło zarówno wdzięczności wobec pionierów, jak i nadziei na przyszłość.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Ksiądz, powstaniec, patriota. Powieszony przez Niemców na...

Kościół

Ksiądz, powstaniec, patriota. Powieszony przez Niemców na...

Nowenna do św. Ojca Pio

Wiara

Nowenna do św. Ojca Pio

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Wiara

Modlitwa św. Jana Pawła II o pokój

Incydent z udziałem prezydenta Nawrockiego w USA....

Wiadomości

Incydent z udziałem prezydenta Nawrockiego w USA....

Tragedia w USA. Nie żyją polscy żołnierze

Wiadomości

Tragedia w USA. Nie żyją polscy żołnierze

A jednak małżeństwo górą! Papież mówi „stop”...

Felietony

A jednak małżeństwo górą! Papież mówi „stop”...

PILNE! Powtórzył się cud św. Januarego

Wiara

PILNE! Powtórzył się cud św. Januarego

Pismo Święte podkreśla potrzebę uczciwości

Wiara

Pismo Święte podkreśla potrzebę uczciwości

Uczestnicy popularnego tanecznego programu w żenujący...

Wiadomości

Uczestnicy popularnego tanecznego programu w żenujący...