Reklama

Wiara

Alicja Węgorzewska: Bez narodzin Dzieciątka nie mielibyśmy czego świętować

Niedziela Ogólnopolska 51‑52/2024, str. 66-68

Alicja Węgorzewska-Whiskerd

Archiwum Alicji Węgorzewskiej-Whiskerd

Alicja Węgorzewska-Whiskerd

Choć cały rok są w nieustającym biegu, realizują rozmaite projekty, kreują swoje światy oparte na filarach wizji i natchnienia, to gdy nadchodzą święta Bożego Narodzenia, ich życie nagle hamuje. O kim mowa? To artyści.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jest postacią szczególną, niezwykle lubianą przez melomanów i telewidzów w niemal każdym wieku. Alicja Węgorzewska-Whiskerd, szefowa Warszawskiej Opery Kameralnej, jedna z najbardziej rozpoznawalnych polskich śpiewaczek. Znana również z licznych programów telewizyjnych, w szczególności The Voice Senior, w którym zaskarbiła sobie serca widzów, będąc trenerką wraz z Marylą Rodowicz, Haliną Frąckowiak i Tomaszem Szczepanikiem. Z panią Alicją znamy się od dawna, dla mnie jest ucieleśnieniem pojęcia „tytan pracy”. Czasami odnoszę wrażenie, że jej doba ma nie 24, ale jakieś 32 godziny, a może i więcej. Artystycznie jest postacią arcywszechstronną. Operowe arie czy muzyka lżejsza, niestroniąca od tego, co określamy wręcz muzyką rozrywkową – w tym wszystkim czuje się jak ryba w wodzie. Gdy czytają Państwo te słowa, Alicja Węgorzewska-Whiskerd jest na świątecznych koncertach w Stanach Zjednoczonych. Lecz to nie przeszkoda, by wejść z naszymi Czytelnikami do przecudnego świata świąt.

Reklama

Piotr Iwicki: Jak bardzo okres Bożego Narodzenia jest dla Pani krainą spowitą muzyką?

Alicja Węgorzewska-Whiskerd: Odnoszę wrażenie, że dla każdego święta to pewien zestaw tradycji, tego, co czyni je szczególnym okresem. Fakt, dla artystki mojej profesji to czas kolęd, pastorałek i tego wszystkiego, co w świecie muzycznym określamy mianem christmasów, czyli nierzadko lżejszych piosenek, wręcz popowych, wpisanych w czas zielonych choinek, lśniących bombek, brokatu, stajenek. To cudowny czas, ta cudowność jest również ukryta w tej szczególnej muzyce.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Kolędy tradycyjne czy te nowe? Ot, Lulajże, Jezuniu czy White Christmas?

Oczywiście, mogłabym tutaj zacytować często przywoływane przy takiej okazji słowa: najpiękniejsze są kolędy polskie. I chyba nie ma w tym zbytniej megalomanii, o ile bowiem cały świat pełen jest zlaicyzowanych przebojów bożonarodzeniowych, o tyle nasza kultura i tradycja błyszczą kolędami i pastorałkami. Można wręcz mówić o istnej skarbnicy. Dzięki temu przy wigilijnym i świątecznym stole mamy z czego wybierać. Z kolei jako artyści mamy trudny wybór, aby w ramach ograniczonego jednak czasowo koncertu zaprezentować to, co najpiękniejsze, muzycznie i tekstowo głębokie. W czasie koncertu najpiękniejszy jest natomiast ten moment, gdy do śpiewania przyłącza się publiczność. Czy to w Chicago, Nowym Jorku, Płocku, Warszawie, Sierpcu – nagle zaczyna działać ta „magia”. Stajemy się wspólnotą. Rodziną.

Kiedy mówimy o świętach, to słowa „rodzina” czy „rodzinna atmosfera” przychodzą na myśl momentalnie.

Bezwzględnie trzeba pamiętać tu o Świętej Rodzinie, bo bez tego nic by nie było. Bez narodzin Dzieciątka też nie mielibyśmy czego świętować. Ale faktycznie, to rodzinne święta.

Reklama

A dla Pani?

Moje korzenie są w Wilnie, więc nasz stół wigilijny to tradycyjne wileńskie potrawy. W kuchni szefową jest mama. Święta to również śpiewanie kolęd. Jest taka tradycja, że gdy ktoś wyciąga spod choinki prezent, to musi zaśpiewać chociaż jedną zwrotkę. Święta to przede wszystkim czas spędzany z mamą, córką Amelią i bliskimi. Przyznam, że na ten urok świąt składa się wiele elementów. W zasadzie już czas Adwentu przygotowuje nas do nich, w klimat wchodzimy przez wybieranie prezentów, wysyłanie kartek świątecznych, takim ważnym elementem jest też kompletowanie wszystkiego, co niezbędne do przygotowania potraw na świąteczny stół. Jest również czas przystrajania domu, ubierania choinki. To są jakieś niezwykłe czynności, wszystko składa się na tę jedyną, niepowtarzalną aurę. I wreszcie zasiadamy do stołu, a potem – co już jest tradycją – idziemy na Pasterkę. Oczywiście, gdy jest się artystką, to najczęściej drugi dzień świąt oznacza występy, śpiewanie kolęd, czasami daleko od domu. Kiedyś przyszło mi śpiewać w Wigilię w Betlejem. I to były święta tyle samo najdziwniejsze, zarazem piękne, wzruszające, ile jakoś bardzo poruszające serce. Być tam, w ten czas, w tym jedynym miejscu... Niezwykłe!

Powoli zmierzamy ku końcowi 2024 r., więc to chyba dobry moment na podsumowanie. Dla Pani to rok sukcesów. Już sam fakt, że zarządzana przez Panią instytucja – Warszawska Opera Kameralna kwitnie, rozbudowuje swój repertuar, ma nadkomplety publiczności na obu scenach, realizuje festiwale, zaś na koncerty, chociażby w Zamku Królewskim, w tym popisy gwiazd światowego formatu, brakuje biletów – to miara sukcesu.

Tak, żyjemy w czasach, w których każda branża działa na niezwykle konkurencyjnym rynku. W naszym przypadku musimy proponować melomanom ofertę z najwyższej półki, coś nowego, atrakcyjnego, i sądząc po frekwencji, udaje nam się to.

Reklama

No i jest jeszcze magiczne słowo: Wiedeń. Weszliście na artystyczny Mount Everest.

O! Tak jeszcze nikt tego nie podsumował (śmiech). Dziękuję, ale nasz Wiedeń, który odwiedziliśmy w ramach Festiwalu Mozartowskiego, co sprawia, że liczący prawie cztery dekady festiwalowy cykl pierwszy raz zagościł jednocześnie w Warszawie i stolicy Austrii, to de facto „Wiedeń razy trzy”. Po pierwsze, była to nasza trzecia wizyta i, nomen omen, tym razem daliśmy trzy koncerty w spektakularnych miejscach. Kluczowy to ten w Złotej Sali ikonicznego Wiener Musikverein, czyli miejscu, które wszyscy znają chociażby z corocznych transmisji Koncertu Noworocznego. To był nasz trzeci występ w tej uznawanej przez wielu za najlepszą na świecie pod względem akustyki sali koncertowej. Tym razem jednak zagraliśmy również w Domu Mozarta oraz słynnej kaplicy na zamku Hofburg – Hofburgkapelle. Jeśli koronnym kompozytorem danego zespołu jest muzyka Wolfganga Amadeusza Mozarta, to można powiedzieć, że była to podróż do źródeł. Przyznam, że kiedy koncertujesz w tak renomowanych miejscach, to z jednej strony towarzyszy temu radość, czujesz artystyczne dowartościowanie, spełnienie, a z drugiej – kiedy prześledzisz listę gigantów światowej muzyki, wszystkich solistów, dyrygentów, kompozytorów czy najsłynniejszych orkiestr, które grały w Złotej Sali – to nagle stajesz w obliczu zobowiązania. To musi być twój życiowy koncert. Ta publiczność oklaskiwała pół encyklopedii muzyki, tu prawykonywano dzieła zaliczane do kanonu i teraz ty dostajesz swoje 5 minut...

I nagle publiczność wstaje, bijąc brawa. Przyjęcie wiedeńskiej publiczności było wręcz frenetyczne.

Oj, ciągle czuję to wzruszenie, wręcz niedowierzanie. Gdzieś pod skórą czułam, że jadąc do Wiednia z naszą wizytówką, czyli orkiestrą Musicae Antiquae Collegium Varsoviense, stajemy przed wymagającym jury, ale jednocześnie znałam potencjał naszych muzyków – speców od instrumentów dawnych.

No i tenże „egzamin” zaliczyliście na szóstkę – i to chyba z plusem. To teraz czas na świętowanie. A czego życzy się gwieździe w ten szczególny czas?

O, to chyba rola składającego życzenia trafić z właściwymi pod właściwy adres... (śmiech).

Ale chyba jednak coś tam Pani ukrywa w sercu, coś, o czym skrycie marzy. Prawda?

Zgoda, to powiem, że chyba wszyscy marzymy o tym, aby obudzić się w świecie wolnym od wojen, przemocy, tego całego podzielenia, noszonych w sercu uraz. Chyba każdy ma takie swoje, ale jednocześnie wspólne życzenia dla świata, by zniknęły głód, plagi chorób, ubóstwo. Wiem, żyjemy w niedoskonałych czasach i może więcej wiemy o kosmosie, morskich głębinach niż o troskach współbraci. Piękne są słowa, które często przywoływał tak dla mnie ważny Jan Paweł II, święty, który świętym stawał się na naszych oczach. Otóż kazał nam widzieć Jezusa w drugim człowieku. Czas Bożego Narodzenia to również czas odrodzenia, wybaczenia, niech więc przyjdzie wybaczenie i odda właściwe miejsce miłości. Niech przemawiają serca. I może kiedyś przyjdzie nam żyć w nudnych czasach, bez zalewających nas z mediów wodospadów złych wiadomości... Tego wszystkim Państwu życzę.

Podziel się:

Oceń:

+14 -1
2024-12-17 12:16

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Koncert laureatów 10. Festiwalu „Gaudium”

Wspólny utwór wszystkich laureatów

Joanna Ferens

Wspólny utwór wszystkich laureatów

Na scenie Biłgorajskiego Centrum Kultury odbył się 5 stycznia finałowy koncert laureatów jubileuszowego, 10. Wojewódzkiego Festiwalu Kolęd i Piosenek Świątecznych „Gaudium”

Więcej ...

Prośmy Pana, aby dał nam łaskę szukania Boga we wszystkim

Adobe Stock

Rozważania do Ewangelii J 14, 7-14.

Więcej ...

Posłani, by ogłaszać miłość Ojca. Pielgrzymka katechetów

2025-05-17 18:03
Katecheci w Sanktuarium NMP Osobowickiej we Wrocławiu

Marzena Cyfert

Katecheci w Sanktuarium NMP Osobowickiej we Wrocławiu

Nie zniechęcił ich deszcz i wiatr. Grupa katechetów archidiecezji wrocławskiej pielgrzymowała do Sanktuarium NMP Osobowickiej we Wrocławiu, modląc się w intencji Ojczyzny, archidiecezji i trudnej sytuacji katechezy w szkole.

Więcej ...
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najpopularniejsze

Opublikowano oficjalną fotografię Leona XIV

Leon XIV

Opublikowano oficjalną fotografię Leona XIV

Nowenna do św. Rity

Wiara

Nowenna do św. Rity

Wiemy, jak wyglądają pierścień i paliusz, które jutro...

Kościół

Wiemy, jak wyglądają pierścień i paliusz, które jutro...

Panie! Spraw, aby moja wiara przynosiła obfite owoce!

Wiara

Panie! Spraw, aby moja wiara przynosiła obfite owoce!

Pierwsza nominacja biskupia nowego papieża

Leon XIV

Pierwsza nominacja biskupia nowego papieża

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Wiara

Nowenna do św. Andrzeja Boboli

Znamy herb i dewizę Papieża Leona XIV

Leon XIV

Znamy herb i dewizę Papieża Leona XIV

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Wiara

Niezbędnik Katolika miej zawsze pod ręką

Kard. Krajewski o chwilach przed ogłoszeniem wyboru...

Kościół

Kard. Krajewski o chwilach przed ogłoszeniem wyboru...