Reklama

Głos z Torunia

Rodzina to skarb

Bogumiła świetnie odnajduje się w roli zastępczej mamy

Archiwum rodziny

Bogumiła świetnie odnajduje się w roli zastępczej mamy

Przepełniają ich satysfakcja i radość z tego, że mogą pomagać najmniejszym. Nie boją się trudnych wyzwań, ponieważ wiedzą, że przyświeca im wyższy cel. O powołaniu do rodzicielstwa zastępczego z Bogumiłą i Bartłomiejem Filarskimi rozmawia Ewa Melerska.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ewa Melerska: Od ilu lat jesteście rodziną zastępczą?

Bogumiła Filarska: Pierwsze dziecko przyjęliśmy pod nasz dach w 2005 r., kiedy zawodowe rodziny zastępcze stawały się w Toruniu coraz bardziej popularne, było ich wtedy około pięciu.

Co pojawiło się pierwsze: myśl, że chcielibyście zostać rodziną zastępczą, czy dziecko, które potrzebowało opieki?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Bogumiła: Pierwsze było dziecko, Wojtek, dla którego chcieliśmy stać się opiekunami. Chociaż wiele osób nam to odradzało, ponieważ było to dziecko z dużą wadą móżdżku, pochodzące z ciąży alkoholowej, gdzie mama całą ciążę piła nałogowo, ale był tak uroczy i kochany, że nie zrezygnowaliśmy z niego. Potem była jedenastoletnia wówczas Marta, która była z nami do 19. roku życia, teraz jest już dorosłą usamodzielnioną kobietą, udało jej się założyć rodzinę i wciąż utrzymujemy kontakt. Był też Maciej, a także Weronika i inne dzieci.

Dla ilu dzieci staliście się rodziną?

Bartłomiej Filarski: Dla ósemki. Był czas, że byliśmy rodzicami zastępczymi dla piątki dzieci jednocześnie. Wszystkie wychowywały się z naszym biologicznym synem Adamem.

Reklama

Wszystkie dzieci były z niepełnosprawnościami?

Bogumiła: Nie, ale jeśli dziecko czuje się odrzucone – w łonie matki, po narodzinach czy przez pierwsze lata życia – to zawsze będzie coś nie tak. W takich przypadkach trzeba nadrabiać deficyty, ale czy uda nam się z nimi poradzić, czy przerodzą się w głębsze problemy, tego nie wiemy.

Aby stać się rodziną zastępczą, przeszliście specjalne przygotowania?


Bogumiła: Tak, chodziliśmy na szkolenia, kursy dla rodzin, trzeba było przejść pozytywnie badania psychologiczne, potem decydowaliśmy, czy chcemy dalej iść tą drogą. Ośrodek adopcyjny też musiał wyrazić dobrą opinię na nasz temat, czy spełniamy wymagania na opiekunów.
Bartłomiej: Chodziliśmy na ten kurs jeszcze zanim byliśmy małżeństwem i nie mieliśmy dzieci, a jednak przeszliśmy go pozytywnie. Mama Bogusi prowadziła pogotowie rodzinne, więc mieliśmy kontakt z różnymi dziećmi, także z tymi z zaburzeniami. Nasze randki często odbywały się na placach zabaw, gdzie spędzaliśmy z nimi czas. Mieliśmy w sobie chęci i zapał do stworzenia takiej rodziny.

Co jest dla was największą radością w byciu rodzicami?


Bogumiła: Czujemy ogromne spełnienie z poświęcenia nie tylko dla swojego dziecka biologicznego, dla którego łatwo jest być rodzicem, lecz także dla zupełnie obcych dzieci, dla których jest to trudniejsze. Z satysfakcją patrzymy, jak te dzieci się rozwijają, poznają świat i życie w rodzinie. Jesteśmy dumni ze wszystkich naszych dzieci i z siebie samych, że tak prowadzimy nasze życie, że możemy być dla nich pomocą.
Bartłomiej: Kiedy trafił do nas Wojtek, który jest u nas od 10 miesiąca życia, mówiono nam, że spędzi całe życie na wózku inwalidzkim, że nie będzie rozwijał się prawidłowo i kontakt z nim będzie utrudniony. Teraz mamy przed sobą wysokiego 16-letniego chłopaka, który chodzi do szkoły, bardzo dobrze funkcjonuje jak na swój stan zdrowia i możliwości. Okazuje nam wiele czułości i wdzięczności. To nas cieszy i pomaga w dalszych działaniach.

Z jakimi trudnościami wychowawczymi się zmagaliście?


Bartłomiej: Były to problemy życia codziennego, ucieczka dzieci w nałogi czy kłamstwa. Zawsze staramy się je rozwiązywać razem, dużo rozmawiamy z dziećmi i ze specjalistami, którzy pomagają załatwić takie sprawy z najlepszym skutkiem dla wszystkich.
Bogumiła: Czasami było rozczarowanie, niepewność. Niektóre dzieci bywały trudne, nie dopuszczały do siebie miłości, którą chcieliśmy im przekazać. Zawsze trzeba starać się wejść w ich sytuację i akceptować to, na co nie mamy wpływu, wtedy trudności okazują się łatwiejsze do przejścia.

Jaka jest recepta na te niełatwe doświadczenia?

Bogumiła: Aby zrozumieć buntownicze, trudne zachowania, warto sobie wyobrazić, że jesteśmy małymi dziećmi, ktoś nas kieruje do obcej rodziny i mamy tam żyć. I choć wnętrze domu jest ładne, wszyscy są dla nas mili, to dla dziecka jest to niesamowity strach i niezrozumienie, bo często nie chce tam być. Do tego dochodzi poczucie odrzucenia. Na początku jest dobrze, ale kiedy poczują się już bezpiecznie, wtedy najczęściej pojawia się kryzys, ponieważ pokazują swoje prawdziwe emocje i pojawiają się problemy. Takie dzieci potrzebują więcej zainteresowania, poświęconego czasu, cierpliwości i zrozumienia od bliskich.

O czym warto pamiętać przed podjęciem decyzji o rodzicielstwie zastępczym?


Bogumiła: Często rodziny, które biorą dzieci w opiekę, próbują je wychować, aby spełniały ich wymagania i były idealne. Życie pokazuje, że nie zawsze jest to możliwe, ponieważ dużą rolę odgrywają geny. Dopiero kiedy zdiagnozuje się problemy, łatwiej jest się pogodzić z tym, że to wychowanie może być trudniejsze i rezultaty mogą różnić się od naszych zamierzeń.
Bartłomiej: Z tego powodu zdarzają się nieudane adopcje, ponieważ rodzice wychodzą z założenia, że wezmą do rodziny noworodka i go wychowają, trochę jakby lepili z plasteliny. Niektóre dzieci nie potrafią dostosować się do zasad panujących w takich rodzinach, z czym trudno jest się rodzicom pogodzić.

Kto może zostać rodzicem zastępczym?

Bogumiła: Jeśli w rodzinach są już odchowane dzieci biologiczne, a rodzice są jeszcze młodzi, mogą stworzyć taki pełen miłości dom. Rodzice, którzy nie mogą mieć swoich dzieci, też mogą to zrobić oraz osoby samotne. Jest wiele osób, które mają warunki finansowe i mieszkaniowe, mają potencjał i wiele empatii – zachęcam, by o tym pomyśleli.

Podziel się:

Oceń:

2020-11-25 11:08

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Budowanie arki

Adobe.Stock

Są dzieci, które nie zaznały szczęśliwego i bezpiecznego domu. To dzieci porzucone, krzywdzone, zaniedbywane przez najbliższych. Można im pomóc.

Więcej ...

Bp Andrzej Przybylski: co jest warunkiem wszczepienia nas w Kościół?

2024-04-26 13:12

Karol Porwich/Niedziela

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

Więcej ...

Gniezno: abp Antonio Guido Filipazzi przekazał krzyże misyjne misjonarzom

2024-04-28 13:19

PAP/Paweł Jaskółka

Czternastu misjonarzy - 12 księży, siostra zakonna i osoba świecka - otrzymało dziś w Gnieźnie z rąk nuncjusza apostolskiego w Polsce abp. Antonio Guido Filipazzi krzyże misyjne. „Przyjmując krzyż pamiętajcie, że nie jesteście pracownikami organizacji pozarządowej, ale podobnie jak św. Wojciech, niesiecie Ewangelię Chrystusa, Kościół Chrystusa i samego Chrystusa” - mówił nuncjusz.

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Rodzina

Świadectwo: Maryja działa natychmiast

Boży szaleniec, który uczy nas, jak zawierzyć się Maryi

Wiara

Boży szaleniec, który uczy nas, jak zawierzyć się Maryi

Panie! Spraw, by moje życie jaśniało Twoją chwałą!

Wiara

Panie! Spraw, by moje życie jaśniało Twoją chwałą!

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

Wiara

Rozważania na niedzielę: gasnący antychryst

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Kościół

Maryjo ratuj! Ogólnopolskie spotkanie Wojowników Maryi w...

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Kościół

Sosnowiec: bp Artur Ważny – nowym biskupem sosnowieckim

Matka Boża Dobrej Rady

Wiara

Matka Boża Dobrej Rady

Była aktorką porno - teraz robi różańce!

Kościół

Była aktorką porno - teraz robi różańce!

Legenda św. Jerzego

Święci i błogosławieni

Legenda św. Jerzego