W homilii bp Kleszcz przypomniał, że w życiu człowieka pojawiają się drogi „bez map” – znamy ich cel, ale nie wiemy, co nas spotka w drodze. – Są w naszym życiu dwie rzeczywistości, których czasem nie rozumiemy: wola Boża i dopust Boży. Wola Boża to dobro, które nas spotyka, ale zdarzają się też sytuacje trudne, których Bóg nie chce, ale na nie dopuszcza, by ostatecznie mogło z nich wyniknąć dobro – podkreślił hierarcha.
Zaznaczył, że niezależnie od tego, czy mamy do czynienia z wolą Bożą, czy z dopustem Bożym, chrześcijanin zawsze może doświadczyć zwycięstwa dobra, jeśli pozostaje otwarty na Boże prowadzenie i kieruje się Jego przykazaniami. – Nawet z największego doświadczenia Pan Bóg potrafi wyprowadzić dobro – dodał.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Biskup zachęcał też, by pielgrzymka stała się okazją do umocnienia wiary i doświadczenia wspólnoty: – Idziemy, by się spotkać, by uczyć się dzielenia, by zaczerpnąć wiary innych. Tego nie da się nauczyć w teorii, tylko w praktyce.
Na zakończenie życzył pątnikom, aby dotarli nie tylko do Matki Bożej w Studziannej, lecz przede wszystkim do ostatecznego celu życia – bliskości z Bogiem – nawet wtedy, gdy droga będzie niezrozumiała.
Po Eucharystii ks. Grzegorz Chirk przypomniał, że tegoroczna pielgrzymka wpisuje się w Rok Nadziei obchodzony w Kościele oraz w 40-lecie wędrówki tomaszowskich pątników do Studziannej. Przypomniał również, że pierwszym, który przywiózł stamtąd kopię obrazu Matki Bożej Świętorodzinnej, był ks. Antoni Jakubczyk – założyciel miejscowej kongregacji i budowniczy kościoła filipinów.
Po błogosławieństwie pielgrzymi wyruszyli w drogę. Do Sanktuarium Matki Bożej Świętorodzinnej dotrą dziś późnym popołudniem.