Sługa Boża Stanisława Leszczyńska bohaterska położna z Oświęcimia dała świadectwo świętości życia każdym gestem, słowem i czynem, pokazywała, jakim jest ono cudem i ile znaczy. Mateczka tak mówiły o niej współwięźniarki. Anioł dobroci to słowa kobiet, których porody przyjmowała. Piękna, subtelna, delikatna i mądra. O niezwykle silnym charakterze i mocy ducha. I wielkiej wierze. Mija właśnie 40 lat od jej śmierci. Jednak jej przesłanie, przekonania i niezwykłość są ciągle aktualne, a modlitwy za jej wstawiennictwem nieustannie są zanoszone przez matki oczekujące narodzin dzieci.
Reklama
W czerwcu 1987 r. podczas wizyty w Łodzi papież Jan Paweł II wskazał Stanisławę Leszczyńską jako przykład chrześcijańskiego bohaterstwa. A jaka była? Gdy wchodziła do domu rodzącej, kreśliła znak krzyża nad sobą, nad mającą urodzić, a później nad urodzonym dzieckiem. Jej pomoc była bardzo kompetentna, a równocześnie pełna ciepła i życzliwości. Udzielała matkom fachowych rad jak opiekować się noworodkiem, interesowała się ich sytuacją rodzinną i materialną. Nawet po wielu latach pytała o losy dziecka, przy którego porodzie była obecna, stając się w jakiejś mierze członkiem rodziny. Gdy występowały jakieś komplikacje, z wielką wiarą prosiła: „Matko Boża, przybądź choć w jednym pantofelku”. To wielkie zaufanie, takie wręcz dziecięce zawierzenie i poświęcenie matkom i ich dzieciom sprawiły, że przez 38 lat jej pracy jako położnej nie zmarło ani jedno przyjmowane przez nią na świat dziecko i ani jedna matka, której pomagała urodzić.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
W lutym 1943 r. wraz z córką i dwoma synami Stanisława Leszczyńska została aresztowana przez gestapo. Synowie, Henryk i Stanisław, zostali osadzeni w obozach, w Gusen i Mauthausen. 17 kwietnia 1943 r. po przesłuchaniach wraz z córką Sylwią została przewieziona do obozu koncentracyjnego w Auschwitz, gdzie otrzymała numer obozowy 41335. W czasie rewizji udało się Stanisławie Leszczyńskiej zachować zaświadczenie uprawniające ją do wykonywania zawodu położnej, dzięki temu została mianowana położną obozową. W tej służbie pomagała jej córka oraz współwięźniarki, m.in. lekarki Janina Węgierska i Irena Konieczna.
Reklama
To właśnie Stanisława Leszczyńska odpowiedziała obozowemu lekarzowi w esesmańskim mundurze, dr. Mengele, gdy ten kazał jej zabijać nowo narodzone dzieci: „Nie, nigdy. Nie wolno zabijać dzieci!”. Każdego dnia i każdej nocy, gdy przyjmowała na świat dziecko, które starała się ocalić za wszelką cenę, czynem swoim odpowiadała hitlerowskim zbrodniarzom „Nie, nigdy!”. Całą gehennę obozu opisała Leszczyńska po latach w swym wstrząsającym „Raporcie położnej z Oświęcimia”. Swoim postępowaniem tam, w obozie, pokazała, że życie ludzkie jest bezcenne, jest wielkim cudem i żadne warunki nie są w stanie zanegować jego wartości. Stanisława Leszczyńska dobrze rozumiała, jak wielkim darem jest każde dziecko. Mimo że za każde zachowane przy życiu dziecko groziła jej kara śmierci, ratowanie życia było treścią jej powołania, co do którego nie miała wątpliwości.
Wszystkie odebrane przez Stanisławę Leszczyńską porody zakończyły się szczęśliwie, mimo strasznych warunków obozowych nie dochodziło do żadnych zakażeń. Było to niewątpliwym cudem i wywoływało dodatkową nienawiść u niemieckich funkcjonariuszy, ponieważ nie zdarzało się to nawet w najlepszych, sterylnych klinikach położniczych. Położną obozową pozostała do końca, do dnia 26 stycznia 1945 r., kiedy to obóz został wyzwolony. Teren Auschwitz opuściła wraz z córką 2 lutego 1945 r. Pierwsze swoje kroki skierowała do kościoła w Oświęcimiu, gdzie przyjęła sakramenty święte. Po wojnie służyła matkom i ich dzieciom w Łodzi. Jak wspominali jej synowie, często powtarzała: „Codziennie dziękuję Bogu za to, że mogłam być w Oświęcimiu”. Zmarła 11 lutego 1973 r.
Na koniec swojego „Raportu...” napisała: „Jeżeli w mej Ojczyźnie mimo smutnego z czasów wojny doświadczenia miałyby dojrzewać tendencje skierowane przeciw życiu, to wierzę w głos wszystkich położnych, wszystkich uczciwych matek i ojców, wszystkich uczciwych obywateli, w obronie życia i praw dziecka. W obozie koncentracyjnym wszystkie dzieci wbrew wszelkim przewidywaniom rodziły się żywe, śliczne i tłuściutkie. Natura przeciwstawiając się nienawiści, walczyła o swoje prawa uparcie, niezłomnymi rezerwami żywotności. Natura jest nauczycielką położnej. Razem z nią walczy o życie i razem z nią propaguje najpiękniejszą rzecz na świecie uśmiech dziecka”.