Reklama

Felietony

O jedną lekcję religii za mało. O jeden most MEN za daleko

Andrzej Sosnowski

Red.

Andrzej Sosnowski

Lekcja religii w polskich szkołach to temat, który wzbudza emocje, wywołuje kontrowersje, a teraz, po zmianach zaproponowanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej, zyskuje nowe oblicze. Zmniejszenie liczby godzin religii do jednej lekcji tygodniowo budzi pytania o przyszłość nauki religii w polskim systemie oświaty. Czy to już początek końca obecnej formy katechezy? Czy Kościół mógł temu zapobiec? A może to my wszyscy ponosimy odpowiedzialność za to, co dzieje się z katechezą w naszych szkołach? Może wszystko zależy od nas samych? Rodziców, katechetów, wiernych...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Znikająca religia – nowelizacja, która budzi wątpliwości

Od września 2025 roku w polskich szkołach uczniowie będą uczestniczyć tylko w jednej lekcji religii tygodniowo, a nie jak dotąd w dwóch. Tak brzmi jedno z kluczowych postanowień nowego rozporządzenia, które podpisała minister edukacji narodowej, Barbara Nowacka. Zmiana ta jest częścią nowelizacji rozporządzenia dotyczącego organizacji nauki religii w szkołach, której celem jest – jak podkreśla MEN – „ujednolicenie tygodniowego wymiaru godzin nauki religii i etyki”. Na papierze brzmi to jak krok ku porządkowi, jednak w praktyce ma to swoje negatywne konsekwencje, które rodzą poważne pytania.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Zmiana polega nie tylko na zmniejszeniu liczby godzin religii, ale także utrzymuje przymus organizowania przez szkoły lekcji religii lub etyki bezpośrednio przed lub po obowiązkowych zajęciach edukacyjnych. W praktyce oznacza to, że religia/etyka w szkołach będzie traktowana po macoszemu – zepchnięta na margines dnia szkolnego, w czasie, który nie sprzyja pełnemu uczestnictwu w tych zajęciach. To kolejny krok w stronę marginalizacji religii w systemie edukacji, który z każdym rokiem wydaje się coraz bardziej osłabiać swoją obecność. To nie pierwszy raz, kiedy władze podejmują kroki mające na celu obniżenie rangi religii/etyki w szkołach. Przecież Rozporządzenie z dnia 22 marca 2024 r. zmieniające Rozporządzenie w sprawie oceniania, klasyfikowania i promowania uczniów i słuchaczy w szkołach publicznych już sprawiło, że oceny z religii i etyki od września 2024 r. nie są wliczane do średniej ocen ucznia.

Divide et impera! Akt bezprawia!

Reakcja Kościoła na te zmiany jest jednoznaczna. W komunikacie Konferencji Episkopatu Polski z dnia 17 stycznia 2025 roku biskupi wyrazili zdecydowane zaniepokojenie nowelizacją rozporządzenia, nazywając ją aktem „bezprawnym”. Kościół zwrócił uwagę, że zmiana ta została wprowadzona bez wymaganych ustawowo konsultacji i porozumienia z przedstawicielami Kościoła katolickiego oraz innych związków wyznaniowych. Jak zaznaczyli biskupi, „rozporządzenie to jest aktem bezprawnym, gdyż nie osiągnięto co do jego treści wymaganego ustawowo porozumienia z Kościołem katolickim i innymi zainteresowanymi związkami wyznaniowymi”.

Podkreślono również, że nauka religii w szkołach jest nie tylko integralnym elementem systemu wychowawczego, ale także służy kształtowaniu postaw moralnych młodego pokolenia. Usunięcie religii z centralnego miejsca w programie szkolnym, ograniczenie jej do jednej godziny tygodniowo i umieszczenie jej na marginesie edukacyjnym, jest odbierane jako naruszenie fundamentalnych praw i wartości, które powinny stanowić podstawę edukacji chrześcijańskiej.

Kościół przypomniał, że choć sama obecność religii w szkołach została uznana za zgodną z konstytucją przez Trybunał Konstytucyjny, to decyzje o jej organizacji powinny uwzględniać konsultacje z przedstawicielami duchowieństwa. W tym przypadku, jak zauważono, brak tego dialogu prowadzi do sytuacji, w której decyzje administracyjne stawiają religię w niekorzystnej pozycji.

Podziel się cytatem

Profesor Paweł Borecki, prawnik prawa kanonicznego z Uniwersytetu Warszawskiego, w wywiadzie udzielonym ekai.pl 13 grudnia 2024 r. stwierdził:

Reklama

– Minister Nowacka wydając w lipcu tego roku – bez porozumienia z Kościołami – rozporządzenie nowelizujące zasady organizacji lekcji religii w szkołach, naruszyła nie tylko ustawę oświatową (art. 12 ust. 2), ale również naruszyła zasadę legalizmu (art. 7 Konstytucji RP). Złamała także ponad 30 letni konwenans normatywny. A zrobiła to wyłącznie w imię celów politycznych, a właściwie z pobudek ideologicznych. Mówię to w pełni odpowiedzialności za słowo. Z treści jej rozporządzenia z 26 lipca br. wyraźnie przebija niechęć Ministerstwa Edukacji (pod obecnym kierownictwem) do religii. Dodał wówczas, że „ewentualne wystąpienie Kościołów do instytucji międzynarodowych w tym do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, będzie swoistym „non possumus” – na miarę obecnych czasów i okoliczności”.

Czas na „non possumus” Kościoła

W obliczu tych zmian pojawiają się zarówno głosy ekspertów, jak i nauczycieli religii, zwracających uwagę na brak skutecznej reakcji i mobilizacji ze strony Kościoła na rosnącą marginalizację religii w szkołach. Kolejne spotkania Podkomisji ds. religii w szkole powołanej przez Komisję Wspólną Przedstawicieli Rządu Rzeczypospolitej Polskiej i Konferencji Episkopatu Polski były tylko zasłoną dymną. Temat celowo wydłużano, aby zmęczyć nim opinię publiczną. Co więcej, wywołano temat edukacji seksualnej, aby uwagę społeczeństwa zogniskować na tej kwestii. Część środowiska nauczycieli uważa, że – pisząc obrazowo – kościoły zgodziły się na przyłożenie noża do gardła i czekały aż nastąpi cięcie. Twierdzą, że kościoły mogły i powinny zareagować w sposób bardziej zdecydowany, zarówno na poziomie administracyjnym, jak i pastoralnym, aby uniknąć takich sytuacji, jak ta, która ma miejsce dzisiaj. Zmniejszenie liczby godzin religii to cios nie tylko w samą katechezę, ale także w pracę nauczycieli, którzy, mimo coraz trudniejszych warunków, starają się wypełniać swoją misję w szkole.

Reklama

W obliczu tej sytuacji, pedagodzy zauważają, że jedyną nadzieją na skuteczną obronę religii w szkołach są pozwy ich samych kierowane do sądów powszechnych, w związku ze zniżką godzin. Wydaje się, że bez zdecydowanego oporu ze strony osób bezpośrednio zaangażowanych w proces nauczania, przyszłość religii w polskich szkołach może stać się coraz bardziej niepewna.

Czy ktoś zawinił?

Zadając pytanie, kto mógł zawinić w sprawie lekcji religii w polskich szkołach, należy jednoznacznie odpowiedzieć, iż wina leży po stronie instytucji państwowych, które podejmują decyzje o zmniejszeniu liczby godzin religii. Jak zauważył cytowany uprzednio prof. P. Borecki, minister B. Nowacka zrobiła to wyłącznie w imię celów politycznych, a właściwie z pobudek ideologicznych.

Mimo wszystko, niewielki kamyczek należy wrzucić także do ogródka samych kościołów, które nie do końca potrafiły skutecznie bronić swojej obecności w systemie edukacyjnym. Również nauczyciele, mimo ogromnego zaangażowania, nie zawsze aktywnie wpływają na kierunek, w jakim zmierza polska edukacja.

Jest jednak nadzieja – choćby w formie pozwów do krajowych i międzynarodowych sądów i trybunałów oraz skarg nauczycieli, którzy nie poddadzą się bierności systemu i nadal będą walczyć o przestrzeń dla religii w szkołach. To od ich zaangażowania będzie zależała przyszłość katechezy w Polsce. Nadzieją pozostaje aktywność i odwaga nauczycieli, którzy, pomimo trudnych warunków, będą potrafili wznieść lekcje religii na wyższy poziom, wykorzystując każdą dostępną przestrzeń do głoszenia wartości chrześcijańskich.

Podziel się cytatem

I tu, drodzy nauczyciele, każdy dzień pracy w szkole, każda lekcja religii, stanowi krok ku obronie duchowego wymiaru edukacji. Może za jedną lekcję religii za mało, ale z pewnością nie za mało jest nadziei, że to, co robimy, ma sens.

Tak, szkoła straciła jedną lekcję religii lub etyki, ale może zyskać dużo więcej!

Podziel się:

Oceń:

+23 -3
2025-01-19 19:06

[ TEMATY ]

Wybrane dla Ciebie

Feminatywy. Wyraz szacunku do kobiet czy przerost formy nad treścią?

Marek/pl.fotolia.com

W debacie społecznej coraz częściej słychać i widać teolożki, dyrektorki, menedżerki, psycholożki. Polskę dotyka „słowotwórcza klęska urodzaju”. Zgodnie z zarządzeniem wydanym przez Agatę Wojdę, prezydent Kielc, kobiety zatrudnione w ratuszu mogą używać żeńskich odpowiedników nazw zajmowanych przez siebie stanowisk. Czy zatem feminatywy to współczesny wymysł, czy krok do bardziej sprawiedliwego świata? Może to właśnie feminatywa sprawiają, że kobiety stają się bardziej widoczne w przestrzeni publicznej?

Więcej ...

Mocz w wodzie święconej: Ksiądz rozważa zamknięcie kościoła

2025-04-02 10:08

edomor/fotolia.com

Nieznani ludzie oddają mocz za ołtarzem, załatwiają swoje „potrzeby” w kościele lub na jego terenie np. w chrzcielnicach. W Moguncji (Niemcy) wiele kościołów zmaga się z problemem wandalizmu.

Więcej ...

Kard. Ryś: w ciemności chodzi ten, kto nienawidzi!

2025-04-07 19:40

Julia Saganiak

Więcej ...

Reklama

Najpopularniejsze

Oleśnica: Dziecko zabite w 9. miesiącu ciąży

Wiadomości

Oleśnica: Dziecko zabite w 9. miesiącu ciąży

Oświadczenie Mocnych w Duchu ws. wezwania Ministerstwa...

Kościół

Oświadczenie Mocnych w Duchu ws. wezwania Ministerstwa...

Chrystus jest Światłem, które oświetla całe nasze...

Wiara

Chrystus jest Światłem, które oświetla całe nasze...

Zwolenniczka aborcji pobiła katolicką działaczkę...

Wiadomości

Zwolenniczka aborcji pobiła katolicką działaczkę...

Masowa likwidacja szkół wiejskich

Felietony

Masowa likwidacja szkół wiejskich

Mocz w wodzie święconej: Ksiądz rozważa zamknięcie...

Kościół

Mocz w wodzie święconej: Ksiądz rozważa zamknięcie...

W wieku 47 lat zmarł nagle ksiądz z archidiecezji...

Kościół

W wieku 47 lat zmarł nagle ksiądz z archidiecezji...

Krzyże ścięte metalowymi narzędziami

Kościół

Krzyże ścięte metalowymi narzędziami

Co się dzieje z nami, kiedy umieramy?

Kościół

Co się dzieje z nami, kiedy umieramy?